Po opiniach na mój temat wyrażanych przez Panie organizatorki Wschowskiego
Kongresu Kobiet miałam ochotę porzucić bloga. Ujawniać się nie zamierzam, bo
piszę tu i teraz dla siebie, a jeżeli
przy okazji ktoś lubi czytać i podglądać moje myśli to mi to nie przeszkadza. Ba,
chętnie nawet podyskutuję. Wolałabym jednak aby nikt nie próbował zgadywać kim
jestem, co robię, gdzie pracuję bo z moim pisaniem nie ma to zbyt wiele wspólnego.
Staram się nie oceniać np. Pani Chudak jako osoby (chociaż chwilami palce skaczące
po klawiaturze świerzbiły), a oceniam ją jedynie jako organizatorkę wydarzenia
publicznego. Tyle w sprawie wytłumaczenia mego długawego milczenia.
Gdy ja biłam się z myślami nastąpiło
tąpniecie i mamy nowego prezesa PZPN i
to prezesa bliskiego mojemu sercu. Wprawdzie byłam fanką Romana Koseckiego, ale Zbyszek
Boniek był zaraz po nim. Dlaczego tak się cieszę? Ano dlatego, że Lato odeszło i zabrało letnie
towarzystwo zostawiając sporo kasy. W końcu mamy prezesa, który włada i to
płynnie więcej niż jednym, ojczystym językiem. Jest nadzieja dla młodych,
zdolnych piłkarzy. Jest okazja by za sprawą cenionego w świecie sportowca
polska piłka wyszła z cienia. Jest szansa by skruszyć beton. Spokojnie, zdaję sobie sprawę, że to wszystko to tylko
nadzieje, ale szansa jest.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz