niedziela, 4 listopada 2012

Jesienna smuta



1 listopada jak co roku jestem u swoich najbliższych na cmentarzu. Dla mnie nie jest to święto smutne czy przygnębiające. W moim domu w tym dniu nie tylko wspominamy tych, którzy odeszli, ale spotykamy się z dalszą rodziną. Siedzimy wspólnie z dawno niewidzianymi kuzynami, ciotkami, niektórych z nas już nie ma, ale biegające dzieci przypominają, że wszystko idzie do przodu. W tym roku nie opuszczała mnie jednak myśl, że gdzieś w Polsce kilka rodzin stoi nad grobem swojej najbliższej, ukochanej osoby i nie ma pewności , kto spoczywa w tej mogile. To tym bardziej nieprzyjemna sytuacja, że za ten stan rzeczy odpowiada moje państwo i władza, która kolejny raz przypomina, że do swoich obowiązków nie dorosła. Już dawno nic nie wstrząsnęło mną tak jak konferencja prasowa córek prezydenta Kaczorowskiego, które opowiedziały o tym jak doszło do błędów w identyfikacji zwłok ojca, jak dużo je kosztowała ta sytuacja, niepewność, kolejny pogrzeb. Niestety  nie usłyszały od premiera, pani marszałek a w końcu od ministra Arabskiego przeprosin za zaistniałą sytuację. Nikt z wymienionych osób nie poczuł się również w obowiązku, pojawić się na pogrzebie i chociaż w ten sposób uszanować zmarłego. Do tego wszystkiego wpadka Rzeczpospolitej i zaskakujące wnioski prokuratury (zamachu nie było, ale badanie na obecność trotylu jeszcze się nie zakończyło?) kolejny raz stają się przyczynkiem do dyskusji, oskarżeń, dzielenia Polaków. Kondycja naszego kraju, w sytuacji rozprzestrzeniającego się kryzysu, zamiast dawać mi poczucie bezpieczeństwa raczej doprowadza mnie do rozpaczy. To wszystko potęguje u mnie poczucie obezwładniającej jesiennej depresji, pisać się nie chce.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz