wtorek, 19 czerwca 2012

Jak zwykle nic się nie stało


To już koniec, niestety. Muszę przyznać, że nie liczyłam na to, że wyjdziemy z grupy. Miałam nadzieję, marzenie, ale nie nakręcałam się. Mimo tej asekuracji dzisiejszy ranek był ciężki, przykry. Przebitki w telewizji pokazujące płaczących facetów totalnie wybiły mnie z rytmu. Wywiad z Lewandowskim, który walczył ze sobą dobił mnie kompletnie. Przykro mi Polacy, że jak zwykle nic się nie stałoL

Muszę przyznać się, że w stan depresyjny wprowadziła mnie już w piątek informacja na zw.pl przedstawiająca  plany Dni Wschowy,  do meczu byłam nastrojona idealnie. Kiedy CKiR przejmował Pan P. Chałupka, w odróżnieniu od krzykaczy czekałam z ciekawością jak sobie z tym całym ambarasem poradzi. Początek był całkiem obiecujący. Na plus należy zaliczyć, że w Domu Kultury pojawiło się coś więcej niż modelarze i ich kolejne sukcesy. Dyrektor wyszedł z nową ofertą, wydaje mi się, że na większość tych propozycji mieszkańcy z radością odpowiedzieli. Z różnych źródeł wiem, że w odróżnieniu od starych czasów wchodząc do Domu Kultury z propozycją ekspozycji prac, organizacji imprez, pomysłodawca  nie odbija się od ściany, ale  pomysły są z reguły przyjmowane i zwykle dochodzą do skutku. Dom Kultury otwarty jest dla szkół,  dla stowarzyszeń (świetne spotkania z podróżnikami). Odradza się  baszta, w której  pojawiają się stale nowe wystawy, nadal działają sekcje, chociaż jakoś tak niemrawo, a szkoda. Mimo tych sukcesów pozostaje jakiś niedosyt.  Idealnie cały problem obrazują Dni Wschowy. Po pierwsze powtórki, piosenka francuska i zespół  Shalom. Jeżeli chodzi o muzykę żydowską to Polska jest bogata w tę tradycję, należy tu wspomnieć o  kapitalnym Festiwalu w Krakowie. Można korzystać i czerpać  garściami, a tu zonk jak raz zgrali tak co rok powtóreczka, że już o Panu Francuskim nie wspomnęJ. Połączenie kilku imprez to duuuuuuuuuuuuuuuży błąd, szkoda głównie z uwagi na bardzo udany Jarmark Mieszczański, który gdzieś tam gubi sens. Kolejny błąd Dni Młodzieży muzyka rockowa przeplatana ostro prawicowym zespołem rapowym dramat, wpadka nie wiem jak to nazwać. Pamiętam pląsającego w rytm świetnego Happysadu burmistrza Grabkę. Rozumiem, że tym razem, dając przykład w barwach narodowych z idealnie wygoloną głową będzie sobie znów wesoło pląsać, OJ. Największym błędem jest jednak brak gwiazdy, bo chyba Hania Stach nie pretenduje do tej roli, chociaż ja doceniam jej możliwości wokalne,  jestem pewnie jedyną  mieszkanką Wschowy, której jej nazwisko coś mówi. Ja rozumiem  trudną sytuację ekonomiczną miasta, wiem, że Wschowę trudno porównywać z Głogowem, Lesznem czy nawet ze Sławą. Niestety grzech podstawowy Domy Kultury, a tym razem również i  Biura Promocji to  pomysł, że im więcej tym lepiej. Drodzy Panowie i Panie ilość czy jakość odwieczny problem. Ja niestety jestem fanką jakości, nie zgadzam się z opinią pewnego posła, że głupi lud to kupi. Może nie kupić, może wybrać, ba nawet na pewno wybierze Kult w Głogowie, Bajm w Lesznie, noc Reggae w Sławie. Jeszcze jedno jeżeli mówimy o trudnej sytuacji finansowej miasta dobre imprezy to sposób na biedę, nie wypromujemy się zabijając dobre lokalne zabawy takie jak Jarmark mieszczański, któremu należała się promocja a nie wtłoczenie go w Dni Wschowy. Są miasta w województwie lubuskim, które maja jakiś pomysł na promocję i to działa, banalny pomysł parku Krasnala w Nowej Soli stał się hitem,  mała Kargowa ma święto czekolady a maleńka Letnica ma ogromnie ważny Międzynarodowy Festiwal Kina Autorskiego - Quest Europe, na którym goszczą Kasie Figurę czy Jerzego Stuhra.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz