Dzisiaj poczułam się jak przestępca…
Podczas ostatnich Świąt Bożego Narodzenia spędziłam pasterkę w powstającym
dopiero kościele, o czym zresztą pisałam już wcześniej. Teraz okazuje się, że przyłożyłam
rękę do zbrodniczego występku, jakim było przebywanie w miejscu którego podobno
nie odebrał jeszcze Nadzór Budowlany. Nie
wiem czy rozśmiesza mnie, czy może doprowadza do szału fakt, że stróżem owczarni
parafialnej mianuje się bloger Owoc. Nie, zdecydowanie jestem tym faktem rozgoryczona,
jak również radosnymi komentarzami na jego blogu. No tak, w końcu wszyscy razem
dokopali księdzu (a przecież wiadomo, że ksiądz to wróg sam w sobie), to
jeszcze dali popalić grupie dzieciaków. Tej niewielkiej wschowskiej garstce,
której zamiast spędzać czas na facebooku chce się wyjść z domu i zrobić coś
konstruktywnego. Na marginesie - wiem, to rozpacz dla moich czytelników, taki
straszny ze mnie "katol" wychodzi, ale co poradzę na fakt, że
misterium jest dla mnie ważnym wydarzeniem,
inną formą przygotowania do Świąt Wielkanocnych i chętnie w nim uczestniczę.
Tak, wiem, prawo jest najważniejsze, szkoda że
jego stróże nie zareagowali już przed pasterką. A może chodzi o coś innego? Można
odnieść dziwne wrażenie, że cała ta akcja telefoniczno-wywiadowcza jest wymierzona
w jednego nastolatka, który wkroczył odważnie do świata blogosfery i namieszał.
Pytanie czy narozrabiał, aż tak by dorośli ludzie w kółko roztrząsali jego działania
czy poglądy? A może chodzi o jakieś kompleksy, albo chęć zostania lokalnym Palikotem,
który wali na lewo i prawo by być wciąż na językach innych ludzi? Temat CKiR
wszystkim już się przejadł, więc teraz czas na kościół… to takie lewicowe:)
Skoro jednak idziemy
tym tropem to mam nadzieję, że bloger i wszyscy zaangażowani w nagonkę internauci
sprawdzą z równie wielką sumiennością czy
aby bezpieczne są wycieczki organizowane przez Czas Art do kościoła Kripplein Christi, czy Castle Party w Bolkowie
może w ogóle się odbywać (wiadomo ruiny, spadające kamienie itd.), a w końcu napisałabym
protest do nowo wybranego papieża, Franciszka, aby odwołać drogę krzyżową w
Coloseum.
Obiecałam sobie - zaczynając pisanie
bloga - że dla mnie najważniejszy jest obiektywizm. Jestem w dobrej sytuacji, nie mam we Wschowie jakiś wielkich zobowiązań,
tym łatwiej zachować mi zdrowy rozsądek. Obiektywnie ujmując, mimo, że należę
do parafii, w której odbywał się niecny proceder, nijak nie czułam się nigdy
zmuszana do uczestnictwa w nim. Nikt nie zmuszał mnie i nie rozliczał z tego
czy przekazywałam datki na budowę świątyni. Zdaje się, że przed podjęciem tego
wyzwania w anonimowej ankiecie byliśmy jako parafianie pytani czy zgadzamy się i
czy wesprzemy taką inwestycję. Ba, ostatnio ksiądz na kolędzie nie wziął ode
mnie pieniędzy, gdyż uznał że jako młoda mama mam ważniejsze wydatki, czym mnie
po prostu ujął. Dlatego do tej parafii ciągną te dzieciaki i dlatego ten
kościół tak wyrósł. Dlatego mam słowo do komentujących na zw.pl czy na blogu Frakcji
Wyrzutowej - nie płaczcie nad pieniędzmi, które nie należą do Was, nie
oskarżajcie o zbytki, kiedy nie dotyczą wydanych przez Was pieniędzy.
Pilnujmy porządku i przestrzegania
prawa wszędzie, nie tylko w instytucjach, które nie wpisują się w nasz sposób myślenia.
To przykre, że po raz kolejny dobija
się jakiś pomysł i inicjatywę we Wschowie.
Nie muszę mówić, że są one potrzebne i to te oddolne społeczne, bo przecież na
instytucje odpowiedzialne za takie działania nie możemy liczyć. Będąc w nastroju
pokojowym dodam, że mam nadzieję, że misterium odbędzie się, w jakimś innym
miejscu i że tym razem nikomu nie będzie ono przeszkadzać. No i oczywiście
blogerowi Owocowi dziękuję za dbałość o moje bezpieczeństwo, o dydaktyczny wkład w wychowanie młodzieży i
wykład o potrzebie przestrzegania prawa zawsze i wszędzie.