poniedziałek, 28 stycznia 2013

O łbach i kręgosłupach

      Miałam pisać o budżecie i wyzwaniach, jakie postawiła sobie gmina i powiat na najbliższy rok. Temat, zważywszy na galopujący kryzys, wydaje się nęcący, zwłaszcza, że rządzącym dług rośnie, a spłaty są odkładane. W powiecie pieniądze wygenerowane z oszczędności postawiono poświęcić na inwestycje, mimo że RIO zwróciło uwagę, iż może to być posunięcie ryzykowne, uniemożliwiające planowanie przyszłorocznego budżetu. Jeśli więc podjęto ryzyko, mam nadzieję, że przyniesie ono wymierne efekty. Stawia to przed powiatem duże wyzwanie i pozostaje nam wierzyć, że pracownicy starostwa mają dobrą strategię na ten rok.
      Podobnie w mieście postanowiono nadal inwestować, mimo znacznego wzrostu długu. Kibicuję tym wyzwaniom mając jednak wielką nadzieję, że ktoś to wszystko dobrze policzył. Ograniczyłabym jednak komentarze radnych w stylu: „krawiec kraje jak mu materiału staje", przypominając, że za stan miejskiej kasy właśnie rada i burmistrz odpowiada, więc krawiec jest nam znany i ma tyle materiału ile sobie wypracował.
       Tymczasem w Polsce zapomniano o kryzysie i wznowiono dyskusje, jak zwykle dość jałową, dotyczącą związków partnerskich. I zaczęło się, otóż wszyscy samotni, pary żyjące w konkubinacie bądź małżeństwa świadomie podejmujące decyzje o nie posiadaniu dziecka, i w końcu pary homoseksualne (do których przede wszystkim projekt ustawy był skierowany) dowiedziały się, że są dla państwa balastem, gdyż nie mając potomstwa, nie są w zasadzie potrzebne państwu (tylko spółkują, zaspokajają się itd.). Wprawdzie płacą podatki, utrzymując wesołą sejmową ferajnę, ale to za mało. Weźmy pod uwagę ich przyszłe emerytury, kto na nie zarobi? Posłowie zapomnieli, że z pensji tych obywateli odbierany jest emerytalny haracz, 2 i 3 filar, co zamożniejsi wykupują ubezpieczenia na życie. Najtrudniejsza do zniesienia jest jednak hipokryzja. Wiadomo, że cały sprzeciw wymierzony jest w pary homoseksualne, jednak większość od prawa do lewa pilnuje się bardzo i broni przed zarzutami homofobii. Posłowie deklarowali swoją ogromną tolerancję, zrozumienie, ba nawet współczucie, jednak nie widzą niczego złego w odmówieniu ludziom podstawowych praw. Dla mnie jest to kwestia niezwykle trudna, gdyż często wykorzystuje się w tej dyskusji kwestie światopoglądowe, zwłaszcza przynależność do kościoła katolickiego. Tu dowiaduję się, że najważniejsze przykazanie którego uczono mnie na religii: miłuj bliźniego swego jak siebie samego nie dotyczy homoseksualistów, komunistów, Żydów, masonów itd.
         Cała ta dyskusja w pełnej  okazałości pokazuje kondycję polskiego społeczeństwa i mimo, że mamy problem z kryzysem gospodarczym, to jednak jeszcze większy jest kryzys w sposobie naszego myślenia. Co tam puste łby, najważniejszy jest przecież kręgosłup i tu dowcip: kręgosłup moralny (zwłaszcza posła Kłopotka).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz