czwartek, 9 sierpnia 2012

Podkręcamy śrubę, czyli kilka słów o CKiR


Dzisiaj chciałabym napisać i ostatecznie zamknąć sprawę oceny CKiR, w sumie nie  marnowałabym na to czasu, ale czuję się trochę sprowokowana.

Od opisywania tego obszaru działalności  w naszym mieście jest Krzysztof Owoc. Nie bez przyczyny tu o nim wspominam, nie mogę bowiem ciągle sie nadziwić, że mu się chce opisywać, analizować i oceniać pracę Domu Kultury. Wbrew dramatycznym utyskiwaniom Pana Chałupki, jakoby stał się on celem ataków Frakcji Wyrzutowej, nie on jeden został dostrzeżony przez K. Owoca,  poprzednio wschowski bloger „podkręcał śrubę” dyrektorowi Lisiakowi. Nie ukrywam, że trochę tej pasji mu zazdroszczę, bo komu by się chciało składać pisma, wyciągać akta spraw czy też przeprowadzać małe śledztwa? Takie działania - chcąc nie chcąc - muszą powodować u jednych nienawiść a u innych podziw. Podziwiam, zazdroszczę i żałuję jedynie, że Frakcja Wyrzutowa nie zawsze dostrzega plusy działań Pana Chałupki - porównując jego pracę do poprzedniego animatora kultury we Wschowie… jest zdecydowanie lepiej. Osobiście czekam na więcej, ale kierunek jakiś jest.

 Niestety, okolicznościowych laurek dla Pana dyrektora nie będzie, gdyż strzelił sobie w stopę umieszczając na oficjalnej stronie CKiR wpis, list… opinię(?) dotyczącą blogera Owoca. Wytrącił z równowagi tym samym każdego, kto chciałby zdroworozsądkowo ocenić działania CKiR. Dlaczego? Po pierwsze, ponieważ dał się sprowokować blogerowi, którego wirtualne dzieło (podobnie zresztą jak moje) jest pewnie śledzone przez – nie oszukujmy się - nielicznych anonimowych internautów. Po drugie, będąc dyrektorem publicznej placówki, choćby z racji funkcji, jest się narażonym na krytykę. I dzięki Bogu, bo to zawdzięczamy demokracji (której zresztą w owym wpisie tak dumnie broni dyrektor). Jeżeli Pan Chałupka ma słabą psychikę to  po prostu niech zrezygnuje. To nie jest pochód pierwszomajowy, podczas którego wszyscy mają bić brawa i wymachiwać kolorowymi chorągiewkami na cześć burmistrza i jego pracowników. Pan dyrektor zdaje sie nie rozumieć, że takimi newsami jeszcze bardziej rozsierdza już rozsierdzonych i odpycha tych, którzy dotychczas go nie przekreślali.

 Przerażający jest fakt, że takiego zachowania w naszym mieście nie piętnuje się. Wpisuje się to w ogólną tendencję dotyczącą polityki: czy to PSL-owska zadyma czy wschowski grajdołek - z ludzi w sytuacji kryzysu wychodzą paskudne rzeczy. Dla mnie takie zachowanie zasługuje na reprymendę od pracodawcy Pana Chałupki, w którego interesie jest czuwanie nad zachowaniem dyrektorów placówek i etyki ich postępowania.

Tu pozwolę sobie wrócić do sprawy organizacji Dni Sławy. Na regionalnych portalach rozpoczęła sie  dyskusja, z której wypływa jeden wniosek: Wschowa nie może zrobić tak dobrej imprezy jak Sława, ponieważ nie ma u nas ośrodka wypoczynkowego, z którego złotym potokiem popłynęłyby pieniądze. Według mnie jedyna rzecz, której brakuje we Wschowie to chęć do pracy i inwencja twórcza ludzi odpowiedzialnych za organizację takiej imprezy. W wywiadzie na zw.pl burmistrz Sławy oraz  dyrektor Domu Kultury w Sławie opowiadają o tym co jest potrzebne do tego, aby stworzyć taką imprezę jak u nich. Najważniejszy jest zgrany zespół ludzi, plan działań, czas i twórcze pomysły. Wydaje się, że Panu Chałupce brakuje tych wszystkich elementów. Obecny zespół na pewno nie jest zgrany, zdaje się, że pracowników przerasta  zadanie przejrzenia oficjalnych stron kabaretów czy zespołów i znalezienie telefonu, który pozwoli zapytać o terminy, ceny i możliwości. Super gwiazdy nie mają być we Wschowie co miesiąc,  wystarczy dwa razy do roku,  a na imprezy okolicznościowe takie jak Dzień Kobiet czy Dzień Dziadka, wystawiać swoje „dobra narodowe”, czyli wokalistów z sekcji muzycznej albo pana Iłowskiego, którego śpiewy przez niektórych są nawet doceniane - jak bozie kocham, znam takich. Ale to musi być praca zespołowa.

Zamiast marnować zapał na kino, do którego prawie nikt nie chodzi, może lepiej wspomóc podróżników, zadbać o kolejny festiwal podróżniczy, bo takiego jeszcze nie ma, więc pomysł na promocję jakiś jest. Może warto choć raz zaryzykować i zaprosić artystę na imprezę płatną, a  zdaje się, że kabarety zapełniały sale i to na dwa spektakle w ciągu jednego dnia, więc zapotrzebowanie jest. No właśnie można, ale czy się chce?

Kilka grubych milionów idzie na rewitalizację miasta dla turystów, których jak nie było tak nie  nie ma. Nie ma ich, bo tutaj nic się nie dzieje, to po co ktoś ma tu przyjeżdżać? Dla trzech kolorowych kamieniczek i kompleksu ławek w przyparafialnym skwerku? Może warto zainwestować w turystykę bo zdaje się, że szumnie zapowiadanych inwestorów nie będzie. Spróbujmy pokazać Wschowę jako miasto atrakcyjne, które nie tylko warto zwiedzić, ale w którym dzieją się ciekawe rzeczy: zimą festiwal podróżników, jesienią festiwal królewski, latem ciekawe koncerty i jarmark, wiosną np. dni młodzieży (tylko bez politycznego namaszczenia, chociaż np. Wschowa - miasto skinheadów, to ciekawe hasło:) Nic innego nam nie pozostaje jak czymś w województwie czy choćby powiecie(sic!) wyróżnić się, zachęcić ludzi by wrócili, zostali a może kiedyś inwestowali.

I jeszcze słowo o adresatach tych imprez. To także kwestia do przemyślenia. Tu zapewne narażę się blogerowi Owocowi, bo mimo, że marzyłoby mi się kilka koncertów alternatywnych, niszowych kapel (i nie mam tu na myśli zespołu Okład z Bagna, w polskiej kulturze funkcjonuje naprawdę bogata scena muzyki ważnej i przemyślanej, idąc na skróty można włączyć Trojkę i parę perełek wyłuskać) to wydaje mi się, że odbiorca powinien być masowy.

Chociaż w przywoływanej  Sławie mają miejsce  imprezy o różnym charakterze: rockowa, reggae, ale największą i najistotniejszą jest ta skierowana do każdego. Niestety, ze smutkiem stwierdzam, że imprezy z udziałem zespołów alternatywnych, poetów, autorów książek, konferencje naukowe czy koncerty zespołów faszyzujących mają we Wschowie niszową publikę.

Warto więc poświęcić czas na  zaplanowanie imprez. Może wtedy będziemy mieć frekwencję jak w Sławie, zadowolonych mieszkańców i blogerów, pozytywną promocję. Może  jestem hura optymistką, ale to chyba nie jest aż tak trudne?

21 komentarzy:

  1. Co Pani proponuje w takim razie? Skoro nie ma zespołu i pomysłu?

    OdpowiedzUsuń
  2. Popracować nad ludźmi, tymi, którzy już są, zmobilizować ich, a jeśli to nie pomoże zmienić zespół.Wpuścić ludzi z zewnątrz, tak jak w przypadku twórczych horyzontów. Spalić notesy z numerami telefonów do grajków, śpiewaków, których wykorzystywano więcej niż raz:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bloger Owoc się nie obraża tylko wkleja tekst do siebie :) Różnorodność opinii tylko dobra jest.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziele większość opinii choć ja np, nie dostrzegam postępu w animacji kultury. Uważam, że z dobrego dyrektora OSiR wyszedł fatalny dyrektor CKiR, który i tak lada dzień pożegna się z stanowiskiem. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Panie Krzysztofie, trudno tutaj mówić o różnorodności, skoro wkleja Pan tekst, który w większości potwierdza Pana opinie. Myli Pan różnorodność z jednomyślnością.

    OdpowiedzUsuń
  6. :) fakt. Dzieli opinię. Lecz mam wrażenie, że autorka widzi cień szansy dla ekipy z CKIR. Tu się zasadniczo roznimy.

    OdpowiedzUsuń
  7. Panie Krzysztofie, w szczegółach pewnie się różnicie, w małych, ale zawsze.

    Stał się Pan antyGrabką, osobą, która podobnie jak burmistrz widzi tylko jedną stronę medalu. Pan jest bezwzględnie krytyczny jak Grabka bezwzględnie asertywny. Wynika z tego, że jesteście do siebie podobni. Używacie tych samych środków przekazu, przez co raczej się neutralizujecie niż osiągacie jakąś przewagę.

    Ja czekam na głos rozsądku.

    OdpowiedzUsuń
  8. A jaka jest druga strona medalu ?

    OdpowiedzUsuń
  9. A o który medal pan konkretnie pyta?

    OdpowiedzUsuń
  10. Ten który z Owoc z Grabką oglądają :) Tą samo widzą ? Na inne strony patrzą ?

    OdpowiedzUsuń
  11. Tak jak to widzę, napisałem powyżej. Dlaczego miałbym odpowiadać na tezy, które wyciąga pan z mojego komentarza, kiedy to nie są moje tezy, tylko pana? :) A skoro nie ma ich w moim komentarzu, to nie czuję się ich właścicielem :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Czyli taka pusta retoryka ? Nie potrafi pan obronić czy też przekonać kogoś do swojego zdania czy opinii. Zadaje proste pytanie, na konkretnym przykładzie. Ja uważam, że człowiek, który wykupuje służbowe auto od złodzieja nie powinien być dyrektorem czegokolwiek w samorządzie. I to jest, według pana słów, jedna strona medalu. To jaka jest druga i co by powiedział oczekiwany przez pana głos rozsądku ?

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie rozumiemy się. Pan pod tym tekstem narzuca mi swój odbiór i chce pan, żebym się do niego podłączył. Nie podłącze się. Wyraziłem swoją opinię powyżej. Pan ją obrócił na swoją korzyść i próbuje mnie w to wciągnąć, a na koniec szarżuje pan szczegółami.
    Ja rozmawiam o zasadzie, pan o czymś zgoła odmiennym. Jeżeli chce pan dyskutować, to jestem gotów, ale nie na pana warunkach.
    Czego pan nie rozumie? Co jest drugą stroną medalu? Jeżeli tego pan nie rozumie, tzn., że nie rozumie pan mojego komentarza.
    Rozumiem, że pan może nie rozumieć :) ale niech mi pan nie narzuca swojego niezrozumienia, głosząc, że to pusta retoryka, tylko dlatego, że pan nic nie rozumie.

    OdpowiedzUsuń
  14. A, zrobię to dla pana, chociaż czuję się z tym nieswojo, że muszę tłumaczyć coś oczywistego.
    Określając pana antyGrabką i mówiąc, że widzi pan tylko jedną stronę medalu nie napisałem przecież, że tą samą. Pan widzi tylko same negatywy (i to jest dla pana info: to jest jedna strona medalu). Grabka widzi tylko same pozytywy (i to jest druga strona medalu - specjalnie dla pana to tłumaczę). To wszystko drogi panie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A skąd taka myśl, że widzę tylko negatywy ? No chyba, że nie z tego, że piszę bloga o rzeczach, które mi się nie podobają :)

      Usuń
    2. A skąd wiem, że oficjalnie burmistrz widzi tylko same pozytywy - o to też mnie pan zapyta? :) Nie defraudujmy tej rozmowy. Proszę sobie zostawić chociaż jakiś margines błędu, bo - z całym szacunkiem - ale rozmowa z panem staje się powoli męcząca.
      Skąd wiem, pyta pan. Wiem, bo czytam pana teksty na blogu i czytam, to co mówi Grabka na stronie Wschowy, na swoim blogu i na zw.
      Mam panu tłumaczyć, że wiedzę o waszych wypowiedziach czerpię z dostępnych źródeł?
      Nie czczę Maryi Panny, więc nie wiem, co prywatnie myśli K. Grabka. Nie chodzę do wschowskich pubów, więc nie wiem ile ma w sobie pozytywnych emocji właściciel 33.
      Czytam Was z dostępnych blogów, portali, oficjalnych stron.
      Jeżeli pan widzi coś więcej poza tym, co pan publikuje, to proszę mnie nie przekonywać tutaj, że widzi pan również plusy, bo ja mogę panu napisać, że jestem zmartwychwstałym Kapuścińskim i co z tego?
      Proszę się nie ośmieszać i wszystko będzie dobrze.

      Usuń
    3. Mnie absolutnie nie zmęczyła z panem rozmowa. Dzięki za uświadomienie mi pewnych spraw.

      Usuń
    4. Trochę się uniosłem, przepraszam. Rozmowę z panem uważam za ciekawą :) Jestem w komfortowej sytuacji, bo wypowiadam się anonimowo, a pan nie, więc sobie moge na więcej pozwolić, Nawet na trochę zbędnego uniesienia. Prosze nie mieć do mnie żalu.
      powodzenia

      Usuń
  15. Pozwólcie Państwo, że jako gospodyni spróbuję odzyskać kontrolę nad tą dyskusją. Po pierwsze nie podzielam opinii Pana Krzysztofa bo gdyby tak było nie pisałabym swojego tekstu, a jedynie wypowiedziała sie na blogu Pana Owoca. Ja Pana Chałupki nie oceniam źle uważam, że Dom Kultury jest jakiś ale to za mało i czekam na więcej, czekam , czekam ... Cieszę sie jednak, że jakaś dyskusja się wywiązała i że ktoś czyta te moje wpisy terapeutyczne, bo ja pisze bloga by wylać żale i frustracje, by ich w sobie nie nosić. Mam nadzieję, że niedługo ten blog będzie po to by móc wyrażać swoje zadowolenie czy dumę, obecnie do tego daleko. Spokojnie w kapcie Pana Owoca nie wchodzę:) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  16. Pozdrawiam również.

    OdpowiedzUsuń
  17. Determinizm Panowie Owoc i Anonim,determinizm......

    OdpowiedzUsuń