To już koniec, niestety. Muszę przyznać, że nie liczyłam na
to, że wyjdziemy z grupy. Miałam nadzieję, marzenie, ale nie nakręcałam się.
Mimo tej asekuracji dzisiejszy ranek był ciężki, przykry. Przebitki w telewizji
pokazujące płaczących facetów totalnie wybiły mnie z rytmu. Wywiad z Lewandowskim,
który walczył ze sobą dobił mnie kompletnie. Przykro mi Polacy, że jak zwykle
nic się nie stałoL
Muszę przyznać się, że w stan depresyjny wprowadziła mnie już
w piątek informacja na zw.pl przedstawiająca plany Dni Wschowy, do meczu byłam nastrojona idealnie. Kiedy CKiR
przejmował Pan P. Chałupka, w odróżnieniu od krzykaczy czekałam z ciekawością
jak sobie z tym całym ambarasem poradzi. Początek był całkiem obiecujący. Na
plus należy zaliczyć, że w Domu Kultury pojawiło się coś więcej niż modelarze i
ich kolejne sukcesy. Dyrektor wyszedł z nową ofertą, wydaje mi się, że na większość
tych propozycji mieszkańcy z radością odpowiedzieli. Z różnych źródeł wiem, że
w odróżnieniu od starych czasów wchodząc do Domu Kultury z propozycją ekspozycji
prac, organizacji imprez, pomysłodawca
nie odbija się od ściany, ale pomysły
są z reguły przyjmowane i zwykle dochodzą do skutku. Dom Kultury otwarty jest
dla szkół, dla stowarzyszeń (świetne spotkania
z podróżnikami). Odradza się baszta, w
której pojawiają się stale nowe wystawy,
nadal działają sekcje, chociaż jakoś tak niemrawo, a szkoda. Mimo tych sukcesów
pozostaje jakiś niedosyt. Idealnie cały
problem obrazują Dni Wschowy. Po pierwsze powtórki, piosenka francuska i zespół
Shalom. Jeżeli chodzi o muzykę żydowską
to Polska jest bogata w tę tradycję, należy tu wspomnieć o kapitalnym Festiwalu w Krakowie. Można korzystać
i czerpać garściami, a tu zonk jak raz
zgrali tak co rok powtóreczka, że już o Panu Francuskim nie wspomnęJ. Połączenie kilku imprez to duuuuuuuuuuuuuuuży
błąd, szkoda głównie z uwagi na bardzo udany Jarmark Mieszczański, który gdzieś
tam gubi sens. Kolejny błąd Dni Młodzieży muzyka rockowa przeplatana ostro
prawicowym zespołem rapowym dramat, wpadka nie wiem jak to nazwać. Pamiętam pląsającego
w rytm świetnego Happysadu burmistrza Grabkę. Rozumiem, że tym razem, dając
przykład w barwach narodowych z idealnie wygoloną głową będzie sobie znów
wesoło pląsać, OJ. Największym błędem jest jednak brak gwiazdy, bo chyba Hania Stach
nie pretenduje do tej roli, chociaż ja doceniam jej możliwości wokalne, jestem pewnie jedyną mieszkanką Wschowy, której jej nazwisko coś
mówi. Ja rozumiem trudną sytuację
ekonomiczną miasta, wiem, że Wschowę trudno porównywać z Głogowem, Lesznem czy
nawet ze Sławą. Niestety grzech podstawowy Domy Kultury, a tym razem również i Biura Promocji to pomysł, że im więcej tym lepiej. Drodzy
Panowie i Panie ilość czy jakość odwieczny problem. Ja niestety jestem fanką
jakości, nie zgadzam się z opinią pewnego posła, że głupi lud to kupi. Może nie
kupić, może wybrać, ba nawet na pewno wybierze Kult w Głogowie, Bajm w Lesznie,
noc Reggae w Sławie. Jeszcze jedno jeżeli mówimy o trudnej sytuacji finansowej miasta
dobre imprezy to sposób na biedę, nie wypromujemy się zabijając dobre lokalne
zabawy takie jak Jarmark mieszczański, któremu należała się promocja a nie
wtłoczenie go w Dni Wschowy. Są miasta w województwie lubuskim, które maja
jakiś pomysł na promocję i to działa, banalny pomysł parku Krasnala w Nowej
Soli stał się hitem, mała Kargowa ma święto
czekolady a maleńka Letnica ma ogromnie ważny Międzynarodowy Festiwal Kina Autorskiego - Quest Europe, na którym goszczą
Kasie Figurę czy Jerzego Stuhra.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz